Główni bohaterowie nie wymawiają w nim ani słowa. Wokół nich czasem ktoś się odezwie, ale oni nie. Oczywiście wydają z siebie jakieś odgłosy ale bynajmniej nie w celach komunikacyjnych (są to raczej mimowolne odgłosy jakie wydaje z siebie niechcący każdy człowiek). Najbardziej dziwna, a wręcz dziwaczna wydaje mi się tego filmu końcówka. Ogólnie da się obejrzeć, nawet z dozą zainteresowania, ale od początku wyczuwa się że dramat wisi w powietrzu i oczywiście do niego dochodzi- chociaż dość nietypowe (żeby nie powiedzieć osobliwe) są jego konsekwencje.
Zgadzam sie z Twoja opinią że film jest dość dziwny.
Ja ten film streścił bym tak;
Film o starym łajdaku który wychowuje od dziecka dziewczynę by się z nią ożenić.
Wychowuję ją na łodzi zakotwiczonej na morzu.
Jedyny kontakt ze światem jaki ma dziewczyna to przypływający wędkarze.
W końcu zjawia sie młody chłopak i chce uratować dziewczynę,zabrać ją na ląd.
Dziewczyna też chce odejść wbrew woli starcowi.
Jednak i tak w końcu duch starca spełnia swoje żądze i gwałci dziewczynę.
Trochę to dziwne,może starzec był kosmitą?.
W sumie mądry film i niezła muzyka.
Pozdrawiam i Polecam.
Po co film opowiadać, niech sobie każdy sam zobaczy.
Ale zgadzam się, że strasznie oczywiste jest przesłanie filmu, chociaż forma może uwodzić.
"Strength & beautiful sound like in the tauntness of a bow. I want to live like this until I die" - to zdanie zostało nadużyte, jeśli ma ono wyrażać filozofię wschodu, to na pewno nie znaczy, że nie trzeba dostrzegać różnicy pomiędzy młodością i starością.
Dalej, że warunkiem miłości jest wolność i wybór, a nie niewola.
I wreszcie w każdej kulturze istnieje tabu rozgraniczające miłość rodzicielską od tej innej, czego rybak też nie chce rozumieć, opiekuje się dziewczyną jak ojciec, a potem chce się z nią ożenić.
myślę, że przyjmujecie pewien punkt wiedzenia, który nie jest taki oczywisty. na pewno nie dla autora tego filmu. "społeczne tabu" jest w nas, nie w tym filmie. ale po kolei. milczenie nie jest niczym dziwnym, jeśli ma się co wyrazić i potrafi się to zrobić lepiej niż bohaterowie filmów Kim Ki-Duka, to pogratulować. czego najlepszym przykładem jest "Pusty dom".
natomiast co do tego, że starzec przełamuje bariery i źle robi, to chciałbym zauważyć, ze wszyscy wiedzą o wychowywaniu przez rybaka dziewczyny na żonę, a jest to tylko zazdrość, nie uwaga o łamaniu prawa. no, może z wyjątkiem wybuchowej reakcji młodego chłopaka. poza tym co ten chłopak ma jej do zaproponowania i po co on ją wokół siebie okręca?
wreszcie chciałbym zauważyć, że dziewczyna kiedy może wyjechać, decyduje się wrócić i nie płacze przy ślubie. co więcej, i jej wybawca w postaci młodego chłopaka cierpliwie i z szacunkiem akceptuje tę sytuację.
wreszcie ostatnia scena uniesienia bohaterki nie sprawia wrażenia gwałtu. a jej doświadczenie jest jak najbardziej pozaziemskie. dosłownei i w przenośni.
a więc może to nie jest tak oczywiste, że stary więzi na kutrze dziewczynę z zapędami względem młodych dziewcząt. a ich milczenie nie wynika z tego, że nie mają sobie co mówić, ani dlatego, że starzec zabrania wypowiadania słów...
'"społeczne tabu" jest w nas, nie w tym filmie' - własnie tak jest, w filmie powoli dochodzi się do pokazania, że ta sytuacja jest fałszywa, sprzeczna z naturą; taki temat - starszy mężcvzyzna, który wychowuje sobie młodą żonę, był podejmowany i w literaturze europejskiej, chyba jakaś taka komedia była, zupełnie zabawna, ale... właśnie to milczenie, które jest takie charakterystyczne dla filmów Kim Ki-Duka, to ono stwarza aurę zmysłowości, przez co u mnie od razu film wywołuje niesmak, dlaczego tylko u mnie, a innych zachwyca? nie mogę zrozumieć
'dziewczyna kiedy może wyjechać, decyduje się wrócić i nie płacze przy ślubie. co więcej, i jej wybawca w postaci młodego chłopaka cierpliwie i z szacunkiem akceptuje tę sytuację' - jest przecież silnie z rybakiem związana, jest jedynym bliskim jej człowiekiem, 'najbliższą rodziną' (w psychologii znany jest syndrom sztokholski, może to drastyczne porównanie, ale to coś podobnego)