Ładnie, ujmująco klimatycznie, widać dużo serducha, bardzo dobra muzyka, dobre zdjęcia, nieszablonowy i nieschematyczny. Ale i... niezbyt mądry.
Takie były z grubsza wszystkie filmy tego reżysera jakie do tej pory widziałem. Taki też jest "Łuk".
Z tym klimatem jest tak, że po prostu albo trafi nam w co trzeba, albo nie. Nie ma żadnych reguł i zasad.
"Łuk" we mnie trafił. Główna w tym zasługa muzyki. Na prawdę niewiele już trzeba było do niej dodawać, żebym bardzo mile spędził czas.
Ki-duk dodał parę scen, które bardzo mi się podobały. Np - przepowiadanie przyszlosci z hustawka i łukiem.

Nie podobało mi się: przepędzanie adoratorów i - zmiana w dziewczynie po pierwszym przyjeździe tego chłopaka młodego. Wtedy cos sie (dla mnie) zaczęło delikatnie psuć w klimacie.
Bajkowo-basniowo-fantastyczne zakończenie za to mi się spodobało. Bardzo dobrze wpisywało się w melodię graną przez reżysera od początku filmów. Takie własnie głupiutko-majestatyczno-basniowo imo wypadało film zakończyć.

8/10